Szybkie śniadanie, abyśmy mogli pojechać do miasta, znaleźć punkt internetowy i przekazać wiadomości. Po przejściu przez zapobiegawcze pożary, korzystamy również z okazji, aby zrobić zakupy i zatrzymać się nad Margaret River, aby zjeść.
Następny cel : Pemberton, jedziemy autostradą Bussel do Karridale (miasto na drodze, niedaleko Augusta), następnie skręć w Brockman Highway, kierując się na wschód. Mijamy Blackwood (rzeka) kiedy rzucają się w oczy znaki na drzewach.
Zawracanie, przychodzi do nas mężczyzna, aby wyjaśnić, że obozują tam, aby zapobiec wylesianiu i proponuje nam zostać na chwilę i napić się kawy, omawiać. Mały, dobrze zorganizowany obóz, namiot główny z lodówką podłączoną do turbiny wiatrowej, Ogród warzywny (w słoikach, krzew nie wydaje się być produktywny !) instrumenty muzyczne i wystarczające, aby regularnie karmić więcej niż dziesięć osób.
Później filiżanka kawy, nadal tu jesteśmy i postanawiamy spędzić tam noc, czujemy się mile widziani. Ludzie przychodzą i wychodzą późnym popołudniem i wieczorem, kiedy wszyscy razem jemy. Kończymy wokół ognia, gitary i djemby są obecne pod niebem prawie zbyt rozgwieżdżonym, by wydawać się prawdziwe !
Po przebudzeniu w obozie panuje cisza, ci, którzy zostali na noc i ci, którzy tu mieszkają, zbierają się w fotelach głównego namiotu na dobre „śniadanie” (śniadanie : śniadanie), zanim wszyscy wykonają swoją pracę : wyznaczyliśmy ścieżkę w buszu, aby miejscowi, tacy jak my, mogli odwiedzać. Szymon (jeden z chłopaków) pokazuje nam trochę otoczenia, wyjaśniając nam, czym się zajmują. Inni poszli wykopać dół, w którym chcą ściąć drzewa, umieścić w nim furgonetkę, a tym samym przyczepić się do furgonetki i drogi, zapobieganie wszelkiej pracy, chyba że odetniesz im ramiona ! Jeszcze inni ulepszają wyposażenie obozu, kable połączeniowe, baterie i turbinę wiatrową do podłączenia małego systemu dźwiękowego !
Tymczasem jeden z chłopaków, zmusza nas do wspinania się na drzewo, na którym znajduje się małe schronienie o wysokości może sześciu lub siedmiu metrów. Lina, karabinki i uprząż, aby dostać się tam iz powrotem, miła wycieczka ! Zostalibyśmy jeszcze kilka dni, tylko po to, by cieszyć się życiem na łonie natury i móc brudzić sobie ręce. Ale musimy iść dalej na wschód i nadejdą pożegnania, cieszę się, że spotkałem takich ludzi ...
Wracam na drogę, robimy objazd w Parku Narodowym Beedelup, aby przejechać przez wiszący most i podziwiać wodospady, w środku lasu Karri, który może sięgać ponad osiemdziesiąt metrów wysokości. Potem wyłania się przed nami miasto Pemberton, gdy przechodzimy obok lasu młodych drzew eukaliptusowych. Małe miasteczko na wybrzeżu w stylu amerykańskim, w którym zatrzymujemy się na noc.